*********
Następnego dnia Emily obudziła się wypoczęta i... głodna. Potwierdziło to burczenie w jej brzuchu. Blondynka wstała z łóżka, wciągając na nogi puchate kapcie- króliczki. W piżamie zeszła do kuchni, gdzie włączyła radio. Gdy usłyszała pierwsze nuty jednej z ulubionych piosenek, uśmiech wkradł się na jej twarz. Dziewczyna kochała muzykę. Sama posiadała anielski głos, jednak ilekroć ktoś jej to mówił, nie chciała mu wierzyć. Teraz kuchnia rozbrzmiewała kojącymi dźwiękami, a Emily nuciła sobie słowa Give me love Ed' a Sheerana. Chwyciła słoik z kawą z zamiarem wypicia czegoś co postawi ją na nogi, ale z cichym jęknięciem stwierdziła, że nie ma w nim już nawet łyżeczki zbawczego proszku. Pomyślała, że wykorzysta tę okazję i pójdzie do Starbucks' a na swoją ulubioną pierniczkową kawę. Szybko rozczesała włosy, założyła ciemne rurki i trochę rozciągnięty już bordowy sweter, na nogi wciągnęła ulubione czarne trampki, wzięła telefon, portfel i wyszła z domu w kierunku ulubionej kawiarni. Weszła do środka i ogarnęły ją przyjemne zapachy kawy i ciastek. Mimowolnie uśmiechnęła się i podeszła do lady, gdzie z miłym uśmiechem powitała ją młoda dziewczyna. Em złożyła zamówienie i czekała aż je otrzyma. Gdy dostała kawę i croissanta, podziękowała kelnerce i zabrała się za śniadanie. Bez pośpiechu je zjadła i zapłaciła. Wyjęła z kieszeni telefon, powoli kierując się w stronę wyjścia. Wkroczyła na chodnik i wzdrygnęła się, czując jak chłodny wiatr owiewa jej ciało. Nieuchronnie zbliżała się jesień, co w Londynie oznaczało jeszcze więcej deszczu. Wyjęła z kieszeni paczkę papierosów i zapaliła jednego, głęboko się zaciągając. Ruszyła przed siebie w głębokim zamyśleniu, co jakiś czas strzepując popiół na ziemię. Szła zupełnie odcięta od rzeczywistości, można by rzec, przebywająca we własnym świecie. Z myśli wyrwało ją uderzenie w inne ciało.
-Jejku, bardzo cię przepraszam- pośpiesznie wyjąkała. Uniosła głowę w górę i wstrzymała oddech. Jej oczy z zaciekawieniem wpatrywały się w wysokiego blondyna z kolczykiem w wardze, którego oczy były niczym niekończące się niebo. Chłopak nieznacznie uniósł głowę znad telefonu i również wpatrywał się w blondynkę. W jej błękitnych oczach tańczyły iskierki radości, ale i niepewności. Oboje nie mieli pojęcia jak się zachować. Oboje czuli nieodpartą ciekawość wobec drugiej osoby. Obojgu wydawało się, że świat wokół rozpłynął się. Nikt nie wie, ile czasu dwójka nastolatków była zajęta lustrowaniem swoich ciał. Oni jednak wiedzą, że nie żałują ani jednej sekundy poświęconej tej czynności. W pewnym momencie otrząsnęli się i wyrwali z głębokiego zamyślenia. Emily spuściła głowę i nagle jej buty wydały się być niezwykle interesujące.
-Jeszcze raz przepraszam, zamyśliłam się i nie patrzyłam gdzie idę.
Blondyn delikatnie, jakby niepewnie, uniósł jej podbródek i uśmiechnął się, ukazując dwa wgłębienia w policzkach.
-Naprawdę nic się nie stało- dziewczyna odpowiedziała mu również uśmiechem.
-Muszę już iść, trochę się spieszę.
-Jasne, ja w sumie też...- zmarszczył czoło w wyrazie zamyślenia- umówiłem się z kumplem.
Blondynka lekko uniosła kąciki ust i zaczęła oddalać się od spotkanego chłopaka. Z uśmiechem na twarzy podążała w stronę galerii. Tymczasem niebieskooki blondasek szedł na spotkanie z przyjaciółmi, wciąż mając w myślach uroczą dziewczynę. Zastanawiał się, czemu nie poprosił jej o numer komórki, albo chociaż nie spytał o imię!
-Co za idiota ze mnie!- powtarzał sobie pod nosem. Był przekonany, że więcej się nie spotkają.
*********
To jest połowa 2 rozdziału, bo wyszedłby baaaardzo długi xd komentujcie, to ogromna motywacja ;) do następnego xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz