środa, 8 lipca 2015

#9 I' ll be waiting for you / będę na ciebie czekać

  Tafla jeziora była coraz bliżej. Emily dzieliło od wody już tylko kilkanaście metrów. Z jej ust wydobywał się krzyk. Spojrzała w bok i jej oczom ukazał się blondyn, którego niebieskie oczy odbijały blask słonecznych promieni. Oboje wyciągnęli ręce i spletli palce dłoni ze sobą. Jeszcze tylko kilka metrów, a Emily i Luke zanurzą się w jeziorze.
   -To było niesamowite! Czułam się jakbym miała skrzydła, naprawdę!- mówiła z ekscytacją dziewczyna.
W odpowiedzi dostała jedynie szczery uśmiech oraz prawdziwie niedzwiedzi uścisk przyjaciela.
-Zawsze chciałem skoczyć na bungee. Cieszę się, że poszłaś ze mną- rozmawiali idąc w stronę zaparkowanego w pobliżu klifu samochodu Hemmingsa.
-Wiesz co, Hemmo? Fajnie, że wtedy przyszedłeś w moje miejsce do parku- powiedziała Emily wsiadajac do Toyoty blondyna.
-Twoje miejsce? A dlaczego nie moje skoro ja też tam przychodziłem i nigdy nikogo innego tam nie widzialem, huh?- zapytał, unosząc brwi do góry.
-No dobrze, niech będzie, że twoje- burknęła naburmuszona blondynka.
-Mam nawet jeszcze lepszy pomysł- kątem oka zerknął na Emily i uśmiechnął się. -Od teraz to będzie nasze miejsce, co ty na to?
-Zgoda- Brooke ukazała zęby w uśmiechu, czując przyjemne ciepło w klatce piersiowej.
   Kiedy weszła do swojego domu, niemal od razu rzuciła się na kanapę i głęboko odetchneła. Cały czas nie mogła pozbyć się cienia uśmiechu z twarzy. Włączyła telewizor, zrobiła sobie gorące kakao i zadzwoniła do Lily. Dziewczyna powiadomiła, że  będzie za piętnaście minut, więc Emily dorobiła jeszcze jeden słodki napój.
   Po kilkunastu minutach czekania blondynka w końcu usłyszała dzwonek do drzwi.
-Otwarte!- krzyknęła.
Po chwili Lily weszła do salonu i klapnęła na kanapę obok przyjaciółki.
-Jak minął ci dzień?- brunetka wyszczerzyla zęby w uśmiechu i znacząco uniosła brew.
-Dawno tak dobrze się nie bawilam- odparła Emily, popijając gorące kakao.
-Luke miał dobry pomysł żeby dostarczyć ci trochę adrenaliny, co?
-Taak, i wyjątkowo dobrze mu to wyszło- zaśmiała się.
   Ból. Przeszywający ból. Emily kuliła się na łóżku trzymając rękoma brzuch na wysokości wątroby. Był środek nocy, dokładnie 1.34. Dziewczyna nie miała siły, ale mimo to udało jej się wstać, by wziąć lekarstwo. Po niespełna pół godzinie ból nie był już tak wyczerpujący. Emily miała jednak świadomość, że takie sytuacje będą miały miejsce coraz częściej. Miała świadomość, że nie ma już szansy na wyzdrowienie. Teraz pozostało jej już tylko jak najlepsze wykorzystanie tego czasu, który jej pozostał.
   Nazajutrz Emily wstała całkowicie wyczerpana, z podkrążonymi oczami i nadal z uczuciem ściśniętego brzucha. Postanowiła zostać w domu na wypadek gdyby bóle miały wrócić. Zeszła na dół i zagotowała wodę w celu zaparzenia ziół, które działają rozkurczowo.
   Siedziała nad zeszytem, z gitarą na kolanach, ołówkiem w ręku i wyrazem głębokiej konsternacji na twarzy.
Oh my friend
Let's do it right now
I don't wanna feel alone
I don't want you to be upset
So let's do it right now*
   Myślała właśnie nad kolejnym wersem piosenki, gdy usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości.
Luke: Nie przeszkadzam? ;) xx
Emily: Pewnie, że nie. Co jest? xx
Luke: Byłem po prostu ciekaw co robisz. xx
Emily: Kanapa, zeszyt i gitara. Polecam, genialne rozwiązanie. :D xx
   Dłuższy czas nie otrzymała odpowiedzi, więc z powrotem zabrała się za tworzenie.
It could be last time
When I sit next to you
But don't give up
And enjoy the ride**
  Usłyszała nagle dzwonek do drzwi, więc przewróciła kartki zeszytu na inną niedokończoną piosenkę i pobiegła otworzyć osobie, która dobijała się do jej domu. Tą osobą okazał się być nie kto inny, jak Hemmings.
-Hej Ems- wyszczerzył zęby, opierając się nonszalancko o framugę.
-Dlaczego twój widok wcale mnie nie dziwi, co?- westchnęła dziewczyna. -Wchodź do środka.
-Wybacz, że tak bez zapowiedzi, ale pomyślałem, że skoro oboje siedzimy w domu i piszemy, to równie dobrze możeby robić to razem.
-Nie najgorszy pomysł. Poczekaj chwilę, zrobię ci coś do picia- oboje poszli w stronę kuchni. -Herbata, kawa, kakao?- zapytała Emily odwracając się do Luke' a i opierając o blat.
-Wystarczy szklanka wody- uśmiechnął się chłopak i również oparł dłonie o blat, z tą różnicą, że stał po drugiej stronie.
   Teraz oboje siedzieli pochyleni nad szklanym stolikiem, ze skupieniem dokonując ostatnich poprawek w tekście piosenki chłopaka. Jak się okazało, przyszedł do Emily między innymi po to, aby poprosić o pomoc.
So girl together we can go
Everywhere
I can take you where you
Wanna go
Even to the moon
And further than the Sun***
-Chyba gotowe, jak sądzisz?- zapytał Luke z uśmiechem, gdy skończył śpiewać ostatnią zwrotkę nowo powstałego utworu.
-Według mnie jest świetna- odpowiedziała Emily.
-Dzięki za pomoc. Jesteś genialna- blondyn objął dziewczynę ramieniem i cmoknął w skroń.
-Słyszę od ciebie stanowczo zbyt dużo komplementów, Hemmo- odparła, wdychając przyjemne perfumy chłopaka.
-No cóż, zasługujesz na nie- odpowiedział z lekkością, podczas gdy blondynka miała wrażenie, że jej policzki przybierają kolor buraka.

***************
*Mój przyjacielu
Zróbmy to teraz
Nie chcę czuć się samotna
Nie chcę byś był smutny
Więc zróbmy to teraz

**To może być ostatni raz
Gdy siedzę obok ciebie
Ale nie poddawaj się
I ciesz się przejażdżką

***Więc dziewczyno razem możemy pójść
Wszędzie
Mogę zabrać cię
Gdzie zechcesz iść
Nawet na księżyc
I dalej niż Słońce

Witam, witam! Jakimś cudem wycisnęłam z siebie ten rozdział. Całe szczęście większość napisałam zanim popadłam w tak zwanego doła. Nie będę się tu rozwodzić, dodam tylko, że fragmenty piosenek są mojego autorstwa, nie skopiowane z internetu czy innych blogów. To tyle.

2 komentarze: